Scenarzysta Charlie Kaufman ("Adaptacja", "Być jak John Malkovich") przyzwyczaił nas do tego, że jego filmy to nie lekkie, łatwe i przyjemne propozycje dla każdego. Choć wiele w nich humoru, strukturę opowieści Kaufmana można raczej określić jako szaloną zabawę z danym gatunkiem i z wyobraźnią widza. Nie inaczej jest z "Zakochanym bez pamięci". Wbrew zapewnieniom dystrybutora nie jest to typowa komedia romantyczna, tudzież, co sugeruje niezbyt trafiony polski tytuł, ckliwy melodramat. Jeśli nie jesteście ciekawi eksperymentów, będzie wam ciężko czerpać z filmu prawdziwą przyjemność. Ponieważ maszyna do wymazywania wspomnień, która odgrywa tu kluczową rolę, wyrzuca z mózgu pacjenta najpierw najświeższe wspomnienia, historię związku głównych bohaterów, Clementine i Joela poznajemy od końca. Obserwacja pożycia dwojga młodych ludzi, począwszy od bolesnego rozstania, a skończywszy na zauroczeniu towarzyszącemu ich pierwszemu spotkaniu, jest nie tylko ciekawym zabiegiem dramaturgicznym. Ukazuje bowiem dobitniej przyczyny rozpadu związku bohaterów, uświadamiając widzowi, jak łatwo można się w miłości zagubić i zmarnować nawet najsilniejsze uczucie. Zakręconej fabule towarzyszy pierwszorzędna obsada. Jim Carrey po rolach w "Truman Show" i "Człowieku z księżyca" po raz kolejny udowodnił, że wygłupy przed kamerą to nie jedyne na co go stać. Świetnie sprawdził się w roli udręczonego bolesnymi wspomnieniami Joela. Nawet Kate Winslet jako szalona Clementine wypadła świetnie. Choć jest to jedna z mniej lubianych przeze mnie aktorek, muszę przyznać, że z filmu na film coraz bardziej mnie do siebie przekonuje a "Zakochany bez pamięci" okazał się pod tym względem prawdziwym przełomem. Zakochana bez pamięci w bohaterach filmu z niecierpliwością oczekiwałam jego pojawienia się na płycie DVD. Od strony technicznej to rzeczywiście dobre wydanie. Obraz w formacie szerokoekranowym (1,85 : 1) pozbawiony jest wad, a efekty specjalne towarzyszące wymazywaniu wspomnień Joela prezentują się świetnie. Choć fonia nie odgrywa w filmie większej roli, także i w tym przypadku nie ma powodów do narzekań. Ścieżka dźwiękowa w wersji oryginalnej dostępna jest w formatach Dolby Digital 5.1 i DTS-ES a polski lektor w Dolby Digital 5.1. Napisy są jedynie w języku polskim. Niestety, nie znajdziemy na płycie żadnych dodatków, które podniosłyby wartość tego wydania. Obok bezpośredniego dostępu do poszczególnych scen i zwiastuna w wersji polskiej znajduje się tu jedynie katalog 70 innych płyt DVD wydanych przez firmę SPI, prezentowanych w formie zdjęcia okładki i krótkiego opisu. Szkoda, bo widzowie zafascynowani filmem kwiczeliby z radości mogąc obejrzeć kilka usuniętych scen, wywiady z gwiazdami czy słuchając komentarza reżysera Michela Gondry'ego i scenarzysty Charliego Kaufmana. A tego typu bonusy znalazły się w wydaniu, które ukazało się za oceanem. Szkoda, że nam nie dane było zobaczyć żadnego z nich. To właśnie brak dodatków może sprawić, że choć "Zakochany bez pamięci" na długo zaszył się w umysłach widzów, właśnie tam, a nie na ich półkach z DVD pozostanie.